
Rzeź wołyńska 1943 – ludobójstwo UPA na Polakach
23 stycznia 2023W wyniku Agresji Niemiec na Polskę (1 września 1939 r.) i Związku Sowieckiego (17 września 1939 r.) tereny województwa wołyńskiego należącego przed II wojną światową do Polski znalazły się pod okupacją sowiecką okupacją i oficjalnie zostały włączone do ZSRS w dniu 1 listopada 1939 roku. Po ataku Niemiec na Związek Sowiecki (22 czerwca 1941 r.) ziemie wołyńskie znalazły się pod okupacją niemiecką i zostały włączone do tzw. Komisariatu Rzeszy Ukraina w dniu 1 września 1941 roku. Niemcy traktowali je jako zaplecze materialne dla swojego kraju, które należało eksploatować gospodarczo.
W tym okresie, na tych ziemiach rozwinęła swoją działalność tzw. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Była to polityczno-wojskowa organizacja, założona w 1929 roku w Wiedniu, której celem było utworzenie niepodległego państwa ukraińskiego o ustroju zbliżonym do faszyzmu. W 1940 roku uległa ona rozpadowi na dwie frakcje: OUN-B (pod przywództwem Stepana Bandery) i OUN-M (pod przywództwem Andrija Melnyka). Ta pierwsza frakcja utworzyła 14 października 1942 roku tzw. Ukraińską Powstańczą Armię (dowódca Dmytro Klaczkiwski), której celem była walka o utworzenie jednonarodowego państwa ukraińskiego.
W tym celu planowano zniszczyć polskość na terenach Wołynia, a także na wszystkich ziemiach uznawanych za ukraińskie. OUN wrogo odnosił się także do Żydów i komunistów. Postawę OUN-UPA z tego okresu dobrze określa hasło: „Smert’ lacham, żydam i moskowśkij komuni” (ukr. „Śmierć Polakom, Żydom i moskiewskim komunistom”). Warto w tym kontekście wspomnieć o tzw. „Dekalogu ukraińskiego nacjonalisty” z 1929 roku, którego siódmy punkt brzmiał: „Nie zawahasz się popełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy”.
Przyczyn ludobójstwa Polaków na Wołyniu i innych Kresów Wschodnich, uznawanych przez Ukraińców za swoje z lat 1943-1945 należy doszukiwać się także w ludobójstwie Żydów, dokonanym w tym czasie przez Niemców, gdyż: doświadczenie Holokaustu, kiedy ze znacznym udziałem oddziałów złożonych z Ukraińców bezkarnie wymordowano całą grupę etniczną, sprawiło, że masowe mordy uznano za prostą i skuteczną metodę rozwiązywania problemów.

Jeden z dowódców OUN-UPA, w początkach 1943 roku tak określił cele organizacji:
„Z dniem 1 marca 1943 r. przystępujemy do powstania zbrojnego. Jest to działanie wojskowe i jako takie skierowane jest przeciwko okupantowi. Obecny jednak okupant jest przejściowym, nie należy więc tracić sił w walce z nim. Właściwy okupant to ten, który nadchodzi [ZSRR]. Jeśli chodzi o sprawę polską, to nie jest to zagadnienie wojskowe, tylko mniejszościowe. Rozwiążemy je tak, jak Hitler sprawę żydowską. Chyba że usuną się sami”.
Przypadki morderstw na Polakach zaczęły się nasilać od jesieni 1942 r. Według dostępnych danych do końca 1942 r. nacjonaliści ukraińscy zabili 301 Polaków, były to jednak zdarzenia pojedyncze, nie mające zorganizowanego charakteru. Sytuacja ta zmieniła się w początkach 1943 r. Pierwszą zorganizowaną akcją antypolską UPA był przeprowadzony 7-8 lutego napad na Włodzimierzec i kolonię Parośle, podczas który zamordowano co najmniej 155 osób. Dowództwo UPA wypracowało spójną taktykę, którą stosowało podczas większości napadów na polskie wsie. Zawsze starano się wykorzystać element zaskoczenia. W przypadku dużych osad ataki rozpoczynano o świcie lub podczas prac polowych.
Zobacz także: Święty Jan Paweł II- część IV
Często także podczas mszy świętych, gdy cała ludność była zgromadzona w kościołach. Normą było stosowanie dezinformacji i zapewnianie polskich sąsiadów, że nic im nie grozi. W momencie bezpośredniego ataku członkowie UPA otaczali daną miejscowość szczelnym kordonem i w razie potrzeby strzelali do uciekających. Po zamknięciu okrążenia do miejscowości wkraczały oddziały, które zganiały ludność na jedno miejsce po czym dokonywały mordu. W przypadku małych osad lub rodzin polskich żyjących we wsiach ukraińskich do mordowania wysyłano kilkuosobowe bojówki, które przy współudziale ukraińskich sąsiadów dokonywały mordu. Normą były także zasadzki na ludzi podróżujących między wsiami.
Mordy nasiliły się na Wielkanoc oraz w lipcu 1943 r. Kulminacją zbrodni była tzw. krwawa niedziela 11 lipca 1943 roku, kiedy to w czasie mszy świętych zaatakowano 99 miejscowości. Liczba morderstw znacznie zmniejszyła się jesienią 1943 roku. Ich łączna skala jest przerażająca- według obliczeń Władysława i Ewy Siemiaszków w granicach przedwojennego Wołynia zginęło około 60 tysięcy osób.
Zbrodnie ukraińskie doprowadziły do odwetu z polskiej strony. Jego skala była jednak drastycznie mniejsza od zbrodni dokonanych przez UPA. W trakcie walk z UPA dochodziło do dziesiątków przypadków, gdy mający przewagę żołnierze AK rezygnowali z zemsty i nie zniżali się do poziomu oprawców. Doskonałym na to przykładem jest wydany 22 kwietnia 1944 r. rozkaz płk. Bąbińskiego dla podległych mu oddziałów i placówek samoobrony: „Zakazuję stosowania metod, jakie stosują ukraińskie rezuny. Nie będziemy w odwecie palili ukraińskich zagród”. Szacunkowe dane mówią o około 2 tys. Ukraińców zabitych w odwecie na Wołyniu. Nie można zatem stawiać znaku równości pomiędzy ukraińskim ludobójstwem a polskim odwetem dokonanym na Ukraińcach.

Kto był bezpośrednio odpowiedzialny za mordy na Polakach? W pierwszym rzędzie należy wymienić tutaj dowódców UPA Dmytro Klaczkiwskiego i Romana Szuchewycza. Szuchewycz w maju 1944 roku wydał następujący rozkaz: „Z uwagi na oficjalne stanowisko polskiego rządu w sprawie współpracy z Sowietami należy Polaków z naszych ziem usuwać. Proszę to tak rozumieć: dawać polskiej ludności polecenia wyprowadzenia się w ciągu kilku dni na rdzenne polskie ziemie. Jeśli tego nie wykonają, wtedy wysyłać bojówki, które mężczyzn będą likwidować, a chaty i majątek palić (rozbierać)”.
Nie jest jasna natomiast kwestia osobistej odpowiedzialności Stepana Bandery, gdyż w okresie 1941-1944 przebywał w niemieckim obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen. Opinie historyków są w tej sprawie różne: Grzegorz Motyka uważa, że w tym okresie nie miał możliwości utrzymywania kontaktu ze swoją organizacją, natomiast Grzegorz Rossoliński-Liebe uważa, że nie był całkowicie odcięty od polityki i działalności OUN-UPA. Być może z upływem czasu ta sprawa doczeka się ostatecznego wyjaśnienia.