Wywiad z przewodniczącym Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości, Panem Zdzisławem Bąkiem

Wywiad z przewodniczącym Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości, Panem Zdzisławem Bąkiem

3 września 2021 Wyłączono przez kurier

…wszechobecny marazm i układy panujące w Powiecie….

Kilka dni temu radni Rady Powiatu w Szydłowcu zrzeszeni w Klubie Prawa i Sprawiedliwości wystąpili z wnioskiem o odwołanie Przewodniczącego Rady Powiatu, Pana Romana Woźniaka. Co było powodem złożenia takiego wniosku?

Powodem złożenia wniosku było doprowadzenie przez Przewodniczącego Woźniaka do paraliżu pracy Rady Powiatu w wyniku uporczywego zwoływania sesji tego organu w trybie korespondencyjnym – według nas najgorszym z możliwych, przewidzianym tylko dla sytuacji absolutnie wyjątkowych, gdy już naprawdę nie można zastosować innych form obradowania. Ostatnia „normalna” sesja Rady Powiatu w Szydłowcu, tzn. sesja stacjonarna, podczas której radni spotykają się w sali konferencyjnej i mają możliwość rzetelnej dyskusji nad projektami przyjmowanych uchwał, miała miejsce 30 stycznia 2020 r.(!) Od tego czasu przez cały okres pandemii sesje zwoływane były wyłącznie w trybie korespondencyjnym – jest to absolutne kuriozum w skali kraju.


Kurier Szydłowiecki: Jednak radni koalicji rządzącej Powiatem nie podzielili Waszych argumentów. Czy jest Pan tym zaskoczony?
Zdzisław Bąk: Absolutnie nie jestem – bo znam wzajemne powiązania członków „grupy trzymającej władzę” w Powiecie Szydłowieckim praktycznie od momentu wprowadzenia reformy administracyjnej kraju, tzn. od 1999 r. Pan Roman Woźniak, zdążył być w tym okresie Starostą, Wicestarostą, jest niemalże „etatowym” radnym Rady Powiatu w Szydłowcu, a teraz jej Przewodniczącym. Pan Włodzimierz Górlicki jest Starostą od czterech kadencji, tzn. od 2006 r. Analizując dokonania obu Panów odnosi się wrażenie, że Powiat bardziej służy im, niż oni Powiatowi. Zresztą wielu radnych Rady Powiatu w Szydłowcu też piastuje mandat radnego od trzech, a nawet czterech kadencji. Niektórzy w tym czasie „znaleźli” przy okazji dobrze płatną pracę w instytucjach podległych Starostwu, inni pracują w instytucjach podległych władzom sąsiednich, „zaprzyjaźnionych” gmin, części udało się pozyskać pracę dla członków swoich rodzin itd. Kto zagłosuje przeciwko układowi, z którego czerpie profity? Warto też wiedzieć, gdzie pracują członkowie rodzin wysokiej rangi urzędników Starostwa Powiatowego w Szydłowcu, bo to też jest ważny element lokalnego układu. Myślę, że Kurier Szydłowiecki powinien zainteresować się tymi zagadnieniami i je nagłaśniać, bo mieszkańcy Powiatu, którzy za dwa lata będą wybierać nowy skład Rady Powiatu, mają prawo wiedzieć o takich powiązaniach. Wszak to oni zdecydują, czy wszechobecny marazm i układy panujące w Powiecie trwać będą przez kolejna pięcioletnią kadencję, czy wybiorą ludzi z pomysłami, inicjatywą i determinacją, którzy podejmą się rzetelnej pracy na rzecz lokalnej społeczności.

Czytaj także: W powiecie tak dobrze nigdy nie było, bo nic nie trzeba robić, a pieniądze na konto płyną

KS: Dlaczego uważacie, że korespondencyjny tryb obrad Rady Powiatu jest aż tak niewłaściwy?
ZB: Bo w praktyce uniemożliwia rzetelną dyskusję na temat rozpatrywanych na sesji zagadnień i podejmowanych w formie uchwał rozstrzygnięć, a z radnych czyni swoiste „automaty do glosowania”. Przy zastosowaniu korespondencyjnego trybu procedowania radni nie mają możliwości aktywnego udziału w obradach (nie mogą brać udziału w otwartej debacie, zadawać pytań, wnosić o dodatkowe wyjaśnienia dotyczące rozpatrywanych projektów uchwał itp.), mogą tylko oglądać transmisję z przebiegu sesji słuchając monotonnych monologów Przewodniczącego Rady Powiatu i Starosty Włodzimierza Górlickiego i… głosować. Sesja w trybie korespondencyjnym składa się z dwóch części:
pierwsza część, podczas której odczytywane są projekty uchwał, zaczyna się przykładowo o godz. 9.00, i trwa zaledwie kilkadziesiąt minut, głosowanie rozpoczyna się o tej samej godzinie (!) i trwa do godziny 10.00, w godzinach od 10.00 do 12.00 pracownik Starostwa odbiera od radnych koperty z kartą głosowań i przedstawia radnym do podpisu listę obecności na sesji, potem o godz. 13.00 następuje wznowienie obrad (II część sesji), podczas której Przewodniczący Rady stwierdza prawomocność obrad i przedstawia wyniki głosowania radnych. Warto podkreślić, że nie ma możliwości sprawdzenia, czy radny faktycznie uczestniczy w zwołanej w tym trybie sesji śledząc w internecie jej przebieg – potwierdzeniem udziału w obradach jest podpisanie listy obecności w momencie odbioru przez pracownika Starostwa koperty z kartą głosowań. Niesolidny radny może więc w czasie trwania sesji załatwiać swoje sprawy - np. związane z prowadzoną przez siebie działalnością gospodarczą. Albo po prostu błogo się relaksować. Z tych powodów korespondencyjny tryb obrad może więc być bardzo atrakcyjny dla pewnej grupy radnych – tych, którzy w czasie sesji stacjonarnych i tak nie biorą udziału w dyskusji, a jakość przyjmowanych uchwał ma dla nich drugorzędne znaczenie. Z pewnością bardzo odpowiada też Panu Staroście Włodzimierzowi Górlickiemu i innym członkom Zarządu Powiatu – wszak w trybie korespondencyjnym nie muszą odpowiadać na pytania radnych opozycji, często kłopotliwych dla adresatów. Tym bardziej, że na wiele takich pytań rządzący Powiatem nie potrafią znaleźć dobrych odpowiedzi.

KS: Pan Roman Wożniak twierdzi, że korespondencyjny tryb obrad nie wyklucza debaty nad uchwałami, bo posiedzenia komisji stałych Rady Powiatu odbywają się trybie stacjonarnym, więc można nad projektami uchwał prowadzić otwartą dyskusję, bo przed sesją można zgłaszać telefonicznie pytania do Pani Skarbnik w sprawie projektów uchwał będących przedmiotem sesji, bo można składać pisemne interpelacje do Starosty…

ZB: Po pierwsze - nie przed każdą sesją Rady Powiatu zwoływane są posiedzenia wszystkich komisji stałych. Dla przykładu: posiedzenie Komisji Edukacji, Kultury i Bezpieczeństwa, której jestem członkiem, zostało zwołane przed sesją w dniu 29 maja br., ale przed następną sesją w dniu 29 lipca br. już nie.
Po drugie – dyskusja w obrębie komisji stałej w gronie kilku osób to nie to samo, co dyskusja na forum całej Rady Powiatu, bo w tym ostatnim przypadku po prostu rozstrzyga się o losach projektów uchwał, a w przypadku komisji tylko się te projekty opiniuje i dyskusja nad nimi ze względu na swój zasięg ma charakter mocno ograniczony. Z możliwości składania pisemnych interpelacji i zapytań to my, tzn. członkowie Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości, akurat korzystamy i to dość regularnie. W zasadzie tylko my z nich korzystamy – żaden radny koalicji rządzącej w tej kadencji Rady takiej interpelacji jeszcze nie złożył, o czym można się przekonać przeglądając stronę BIP-u Starostwa Powiatowego w Szydłowcu. Tyle tylko, że odpowiedzi na nasze interpelację są bardzo lakoniczne, często wymijające, więc pożytek z nich jest niewielki. Jeśli zaś chodzi o możliwość zgłaszania telefonicznie pytań w sprawie projektów uchwał – moim zdaniem jest to tylko bardzo ułomna proteza otwartej dyskusji, jaka mogłaby się toczyć na sesji odbywanej w trybie stacjonarnym. Według mnie nie ma większego sensu z niej korzystać. Nawiasem mówiąc – ciekawe, czy ktokolwiek z radnych zgłosił takie pytanie przez cały okres pandemii? Podejrzewam, że nikt albo prawie nikt – to chyba najbardziej przemawiająca ocena takiej formy „dyskusji”. Warto porównać czas trwania sesji korespondencyjnych i stacjonarnych. Otóż sesja stacjonarna trwa zazwyczaj około trzech godzin, a najdłuższe sesje, tzn. sesję budżetowe, nawet 5 godzin (jak choćby stacjonarna sesja budżetowa w dniu 30 grudnia 2019 r.). Sesje korespondencyjne trwają natomiast około jednej godziny, a często jest to nawet mniej, niż jedna godzina – obrady w dniu 29 lipca br. trwały niecałe 35 minut, a dniu 12 marca br. około 45 minut, zaś korespondencyjna sesja budżetowa w dniu 29 grudnia 2020 r. trwała niecałe 2 godziny. Czy o poważnej dyskusji można w takim przypadku w ogóle mówić?

Zobacz także: Sesja Rady Powiatu w Szydłowcu korespondencyjnie!

KS: Czy zatem korespondencyjny tryb głosowania w ogóle nie powinien być stosowany?
ZB: Aż tak rygorystyczny bym nie był. Zastosowanie korespondencyjnego trybu procedowania można było zrozumieć na początku pandemii, tzn. wiosną ubiegłego roku (wówczas wszyscy byliśmy zaskoczeni i zdezorientowani wybuchem pandemii), czy też jesienią roku ubiegłego, gdy zachorowalność na koronawirusa była poziomie trzydziestu tysięcy zakażeń w ciągu doby. Choć warto w tym miejscu podkreślić, że nawet w tych najtrudniejszych momentach pandemii Przewodniczący Woźniak miał też inną możliwość – przy odrobinie dobrej woli i determinacji mógł zwoływać sesje w  formie wideokonferencji, podczas których uczestnicy obrad mieliby ze sobą kontakt za pośrednictwem internetu i debata nad projektami rozpatrywanych uchwał byłaby możliwa. W takiej właśnie formie odbywało się zdalne nauczanie w przytłaczającej większości szkół. W ten sposób pracowało zresztą wiele rad powiatów i gmin (np. Rada Gminy Orońsko). Co więcej – są takie rady gmin, które przez prawie cały okres pandemii pracowały normalnie, tzn. w trybie stacjonarnym (np. Rada Gminy Chlewiska, która w okresie pandemii posiedzenia w trybie korespondencyjnym odbywała tylko na przełomie roku 2020/2021, gdy zachorowalność na koronawirusa była najwyższa). Tak mogła również pracować Rada Powiatu w Szydłowcu, bo przecież warunki techniczne (w tym lokalowe), jakimi dysponuje Starostwo Powiatowe w Szydłowcu, w pełni pozwalają na organizowanie posiedzeń Rady Powiatu z bezpośrednim udziałem radnych i zachowaniem wymaganych rygorów sanitarnych, a więc całkowicie bezpiecznych dla uczestników obrad. Przecież zwołana na nasz wniosek sesja w sprawie odwołania Przewodniczącego Rady Powiatu odbyła się w trybie stacjonarnym – w tym przypadku Pan Wożniak nie miał bowiem innego wyjścia, gdyż w grę wchodziło głosowanie tajne, którego w trybie korespondencyjnym przeprowadzić nie sposób. Uporczywe zwoływanie sesji Rady Powiatu w trybie korespondencyjnym - nawet w lipcu br., gdy w skali kraju odnotowywano niewiele ponad sto nowych przypadków zakażeń w ciągu doby - to nic innego, jak tylko prymitywna forma unikania przez władze Powiatu, tzn. Pana Starostę, Zarząd Powiatu i Pana Przewodniczącego, rzetelnej debaty na temat problemów, z jakimi nasz Powiat się boryka.


KS: Przewodniczący Wożniak podczas sesji w sprawie jego odwołania usprawiedliwiał się, że zwoływał posiedzenia Rady Powiatu w trybie korespondencyjnym wyłącznie z poczucia odpowiedzialności za zdrowie radnych i innych uczestników obrad…

ZB: Tyle tylko, że to trąca… obłudą. Pan Roman Woźniak w dniu 11 lipca br. brał udział w Wojewódzkim Przeglądzie Zespołów Ludowych Prezentujących Zwyczaje i Obrzędy w Zaborowiu demonstracyjnie ignorując obowiązujący nakaz zachowywania dystansu społecznego bez maseczki ochronnej (zobaczyć to można na jednym ze zdjęć ilustrujących przebieg przywołanej imprezy zamieszczonym na oficjalnej stronie internetowej gminy Orońsko, na którym uśmiechnięty siedzi ramię w ramię ze Starostą Włodzimierzem Górlickim). Podczas sesji Rady Powiatu w sprawie odwołania Przewodniczącego Rady też nie wszyscy radni mieli założone maseczki ochronne, a niektórzy nosili je nieprawidłowo (można się o tym przekonać oglądając transmisję z przebiegu obrad). Pan Woźniak ani razu nie przywołał ich do porządku – może dlatego, że chodziło o radnych z koalicji rządzącej? Sam uczestniczyłem w posiedzeniu stacjonarnym Komisji Edukacji, Kultury i Bezpieczeństwa w dniu 14 maja br. – Pani Skarbnik, która też brała udział w pracach Komisji, jako jedyna „występowała” bez maseczki ochronnej. Gdy zwróciłem jej na to uwagę odpowiedziała, że nie musi nosić maseczki, bo jest zaszczepiona i posiada Unijny Certyfikat COVID (!). Czy taką „liberalną” – delikatnie rzecz ujmując - postawę wobec obostrzeń związanych z pandemią prezentuje zdecydowana większość pracowników Starostwa?. Jeśli tak, to dlaczego Pan Starosta Górlicki tak znacząco ogranicza mieszkańcom Powiatu dostęp do urzędu Starostwa, tzn. możliwość załatwiania spraw w Starostwie w trybie bezpośredniego kontaktu z urzędnikami? Przecież już od jakiegoś czasu można w normalny sposób (oczywiście z zachowaniem rygorów sanitarnych) załatwić sprawę na poczcie, w banku, w ZUS-ie, w przychodni lekarskiej, czy szkole. Dlaczego pod szczególną ochroną mają być tylko urzędnicy samorządowi, skoro w miarę normalnie pracują już urzędnicy pocztowi, bankowcy, lekarze, pielęgniarki i nauczyciele? Czyżby tworzyła się nowa kasta? Czy aby nie jest tak, że po prostu Pan Starosta, pracownicy przyzwyczaili się już do bezstresowej pracy pozbawionej bezpośredniego kontaktu z petentem i bardzo im to przypadło do gustu? No ale zwykłemu mieszkańcowi Powiatu takie podejście dosyć skutecznie utrudnia życie – osobiście miałem okazję kilka razy się o tym przekonać.
Reasumując – dla mnie wynik głosowania nad odwołaniem Pana Romana Woźniaka z funkcji Przewodniczącego Rady Powiatu był łatwy do przewidzenia. Nam jednak chodziło przede wszystkim o nagłośnienie problemu nagminnego zwoływania sesji Rady Powiatu w trybie korespondencyjnym. I w tym sensie swój cel osiągnęliśmy. Mam nadzieję, że Przewodniczący Woźniak w najbliższym czasie zweryfikuje swoją postawę w tym względzie, a my nie zostaniemy zmuszeni, żeby za jakiś czas występować ponownie z wnioskiem o odwołanie go z funkcji.